The Summit TimesTHE SUMMIT TIMES


TST, Vol. 9, Issue No. 26/2002
 

TOZSAMOSC PROBLEMATYCZNA: O SZCZUROPOLAKACH EDWARDA REDLINSKIEGO*

Kamil Kasperek

Tekst niniejszy jest bezposrednia kontynuacja problematyki podjetej w referacie "Amerykanski sukces bohaterow emigracyjnej tworczosci Andrzeja Brychta". Jako kolejny przyklad refleksji nad modelami sukcesu polskiej emigracji na kontynencie amerykanskim przedstawiam tu powiesc Edwarda Redlinskiego  Szczuropolacy. Wybor ten wydaje sie byc uzasadniony wspolnymi dla Brychta i Redlinskiego doswiadczeniami pokoleniowymi oraz podobnym przebiegiem literackiej kariery: po sukcesach Dancingu w kwaterze Hitlera i Raportu z Monachium oraz Konopielki i Awansu, pisarzy okryla zaslona milczenia, co powodowane bylo przede wszystkim ich decyzja o emigracji.
W sposobie patrzenia obu pisarzy na Ameryke istnieje wiele punktow wspolnych. Wynika to stad, iz mimo prob wykroczenia poza wlasny krag kultury, wyrazajacych sie w krytycznym stosunku do polskosci, owa "polska perspektywa" w spojrzeniu na "obcego" zaznacza sie az nadto wyraznie. Ocena obcego - jak zauwaza A. Zajaczkowski - dokonywana jest zawsze w oparciu o okreslona mentalnosc, wiedze czy system wartosci. Pozwala to odtworzyc na jej podstawie swiatopoglad oceniajacego.1 Regula ta znajduje zastosowanie zwlaszcza wtedy, gdy mamy do czynienia ze stereotypami, jak to sie dzieje w przypadku tworczosci Brychta i powiesci Redlinskiego.

Do wspolnych spostrzezen poczynionych przez obu pisarzy nalezy z pewnoscia przypisywany Ameryce kult pieniadza. Powiesci Brychta poswiecone sa w znacznej mierze temu problemowi: wedlug pisarza pieniadze sa sercem i dusza Ameryki, a zdobywanie majatku to praktyka niemal religijna, to hold skladany groznemu Daalowi. Wszelka aktywnosc ludzka, wszystkie dziedziny zycia podporzadkowane sa bogaceniu sie. Bohaterowie Redlinskiego dochodza do podobnych konkluzji. Pieniadze sa biletem wstepu do prawdziwej Ameryki, ich posiadanie to warunek niezbedny, aby stac sie jej pelnoprawnym i rownoprawnym mieszkancem.2  Pojawia sie w ich wypowiedziach rowniez metaforyka religijna: (...) nie bylo bardziej niebezpiecznego poganstwa niz kapitalizm, zwlaszcza amerykanski.3
Zarowno Brycht i Redlinski zauwazaja, iz ubogi emigrant ma niewielkie szanse na spoleczny awans, z reguly musi sie on poÇgodzic z czekajaca go deklasacja, a nierzadko z drastycznym zubozeniem, skazujacym go na zycie w ciasnych mieszkaniach (szczurzych norach), na zakup najtanszych ubran i nie zawsze swiezej zywnosci.
Brycht w swoich utworach silnie akcentuje panujaca w Ameryce przestepczosc. Na wpol legalny handel bronia i narkotykami, napady, pobicia, gwalty, zorganizowane gangi, mafia - to amerykanska codziennosc. Redlinski nie przedstawia tak bogatego spektrum kryminalnej dzialalnosci, niemniej nie brak w jego powiesci hosztaplerow, oszustow, zlodziei, sutenerow, ulicznych zabijakow oraz walczacych o strefy wplywow imigranckich mafii.
Pisarze zwracaja takze uwage na oznaki moralnego i seksualnego rozprezenia. Zwlaszcza Redlinski pokazuje zafascynowanie Polakow swoboda obyczajowa, ale i ich wyrazny dystans do ogolnie dostepnego seksu. Obiegowym motywem okazuje sie byc malzenstwo z rozsadku, u Brychta z zamozna, lecz leciwa kobieta; u Redlinskiego, ze schorowanym, starszym, ale bedacym w stanie zapewnic godziwe utrzymanie mezczyzna.
Zakonczmy ten z pewnoscia niekompletny przeglad wspolnych dla obu tworcow spostrzezen na tematy amerykanskie wskazaniem na specyfike zycia artystycznego "za oceanem". Powstajace tam dziela sztuki sa przede wszystkim produktami komercjalnymi, skierowanymi do masowego odbiorcy. O ich popularnosci decyduja zmieniajace sie bardzo szybko mody. Stad silna, bezwzgledna konkurencja - zjawisko nie spotykane na taka skale na starym kontynencie:
(...) dopiero tutaj zrozumialem: zeby ktos mogl wygrac, ktos musi przegrac. Na jedna szczesliwa Madonne przypada tysiace nieszczesliwych piosenkarek...4
Spostrzezenia te charakteryzuja sie dosc wyrazna schematycznoscia i uproszczeniami w opisie rzeczywistosci. Uwzgledniaja zaledwie rys obserwowanego zjawiska, uzupelniajac "puste miejsca" przyswojonymi stereotypami.5  Zarowno wiec w utworach Brychta, jak i w Szczuropolakach, dochodzi do stabilizacji negatywnego stereotypu Ameryki ogladanej oczyma Polaka. Jednak u kazdego z pisarzy proces ten przebiega w sposob odmienny. Odmiennosc ta wynika z "ilosciowych" roznic w przyjetej perspektywie ogladu. U Brychta ocena rzeczywistosci amerykanskiej dokonuje sie przede wszystkim z pozycji jednostki. Przesadza to jej subiektywnym i niekompletnym charakterze. Te mankamenty rekompensowane sa, lecz tylko do pewnego stopnia, przez bogactwo i roznorodnosc doswiadczen bohaterow.
Takich poznawczych ograniczen stara sie uniknac Redlinski. Dlatego bohaterem swej powiesci czyni nie jednostke, lecz zbiorowosc. W malym nowojorskim mieszkaniu spotykaja sie najbardziej typowi, ale rozniacy sie pochodzeniem spolecznym, swiatopogladem i mozliwosciami intelektualnymi, przedstawiciele spoleczenstwa polskiego. Reprezentowani sa robotnicy (Azbest), chlopi (Potejto), naukowcy (Profesor) i studenci (Lojer), nawet artysci (Pank). Sa wsrod nich ludzie odporni na trudy zycia oraz tacy, ktorzy tym trudom nie moga podolac (Mruk), przebiegli i niezaradni, paliwody i kpiarze. Dzieki tej ludzkiej mozaice pogladow i charakterow, przedstawiona w powiesci Redlinskiego ocena Ameryki wydaje sie byc pelniejsza, od znanej z utworow Brychta.
W utworach obu pisarzy stabilizowany stereotyp Ameryki poddawany jest "probie wytrzymalosci" poprzez konfrontowanie go z pozytywnie wartosciowanym obrazem rzeczywistosci za oceanem. Przykladem tego u Brychta jest dramatyczna historia Sandry, ktora ulegajac poczatkowo czarowi zycia w dobrobycie, bolesnie przekonuje sie o prawdziwym jego obliczu. Za materialny luksus placi cene najwyzsza. W Szczuropolakach proba ta ma przede wszystkim forme dyskursu, prowadzonego przy jakze polskim wielkanocnym stole ze sterta jaj, kielbasa, salcesonem, no i, oczywiscie wodka. W roli rzecznika amerykanskich dobrodziejstw wystepuje Lojer, ktorego najwiekszym marzeniem jest stac sie pelnoprawnym obywatelem6  wspanialej, bogatej, kipiacej roznorodnoscia Ameryki:
Ameryka zdobywa swiat, bo Ameryka fascynuje. A fascynuje, bo dzieki wolnosci ma w sobie wszystko, co fascynujace - i naiwnosc, i cynizm, i brutalnosc! Ciezka prace i zabawe. Nedze i bogactwo (...). Klimat zwrotnikowy i polarny, dzungle i pustynie, wielkie jeziora i wielkie gory! Las Vegas, Holyud, Disnejlend - i Berkly, Metropolitan Opera i Kejp Keneweral. (...) Seks, kuszenie, pozadanie, obwachiwanie sie, czujnosc, przyczajenie, wabienie. Polowanie cial na ciala! Seks i pieniadze - seks i pieniadze - szelest pieniedzy! I to wszystko zanurzone w halasie! Muzyka, wrzask muzyki. (...) jak olsnienie przeszylo mnie odkrycie: przeciez ja nie dam rady zyc poza tym miastem.7
Wiekszosc biesiadujacych przy stole lokatorow mieszkania podziela jego opinie. Lojer wzbudza w nich podziw i szacunek jako ten, ktoremu udalo sie "zamerykanizowac". Uznania tego nie podziela tylko Profesor - byly komunista - probujacy przekonac zebranych, iz wszyscy oni, z nim samym na czele, sa i beda zawsze obywatelami gorszej czesci Ameryki. Demaskuje slepe, bezkrytyczne i dlatego uwlaczajace godnosci zafascynowanie kultura amerykanska:
Usiadlem w chaszczach, na cegle, patrzylem na Manhattan za Rzeka. Slonce zsuwa sie juz za szczyty... Taak, Lojer, pieknie wyglada Manhattan na tle zachodu... monumenty na tle rozowych chmur w Niu Dzersy. Porywajace... Niedaleko, w trawie, przycupnal pies. Wloczega. °ebra, parchy... Pysk otworzyl, kapala slina, tez podziwial Manhattan. Wie pan, co pomyslalem? °e on i ja niczym sie nie roznimy. No, moze wyksztalceniem. Ja mam wyzsze, a pies chyba nie.8
Do bardzo podobnych wnioskow dochodzi takze narrator:
(...) zmus sie do wyscigu. Ale na calego, ze wszystkich sil! Jak inni. (...) Sprzedac wszystkie sily mozgu i serca. Kazdy milimetr urody i brzydoty! I wzrost, i muskuly, i usmiech, i zeby, i kazdy centymetr seksu. I wspomnienia, i ojczyzne, i ustroj, i prawde, i nieprawde! Nie rozrzewniac sie nigdy i nie obrazic sie nigdy. Chyba, ze sie oplaci(...). Byle do przodu! Modlac sie to do diabla, to do Pana Boga o szczescie. W samobojczej samotnosci, ale przeciez ze zwycieskim sugestywnym usmiechem. Az pokaza mnie w telewizorze. (...) Jak wtedy nie oszalec! Jak wytrwac w pozytywnym amerykanskim wyscigu? Czyz to szczescie? Po to sie urodzilem?9
Wobec argumentu o dehumanizacji, rozbiciu i patologizacji wiezow miedzyludzkich, upadku moralnym, koniecznosci kupczenia soba, wizja Ameryki, przedstawiona przez Lojera poniesc musi porazke. Negatywny stereotyp Ameryki jawi sie jako prawda jedyna i niepodwazalna. Warto zwrocic uwage na nieprzypadkowy, moim zdaniem, wybor Profesora jako rzecznika tych pogladow. Wydaje sie, ze Redlinski obnaza w ten sposob swoj ideologiczny rodowod. ¸atwo odnalezc w cytowanych wypowiedziach rozpowszechniane przez propagande PRL-u antyamerykanskie hasla. W zgodzie z nimi gospodarka lub szerzej, kultura panstw zachodnich mialaby funkcjonowac wylacznie w oparciu o bezlitosna konkurencje i wyzysk.10
Zaleta powiesci Redlinskiego jest podjety w niej dialog ze stereotypem Polaka, wyrazajacym sie w jego percepcji swiata, wyznawanej hierarchii wartosci, obyczajach i kultywowanych tradycjach. W innych utworach taki demistyfikujacy dyskurs praktycznie nie wystepuje; wyjatek stanowi tu Azyl polityczny, gdzie w rozdziale wstepnym Brycht wyklada swoj osad zjawiska emigracji i ogladanej przez jej pryzmat "idei" polskosci. Przypomnijmy konkluzje autora: nasza narodowa mentalnosc, pielegnujaca swojskosc i familiarnosc, holdujaca romantycznej fantazji, a zarazem przecietnosci, nie pozwala Polakowi stac sie "czlowiekiem w pelni". Uniemozliwia mu funkcjonowanie w nowoczesnych, precyzyjnie zorganizowanych strukturach spolecznych. Pobyt na Zachodzie uwalnia go od tych "polskich grzechow", jednak nie jest to proces natychmiastowy, lecz trwajaca latami (trudno wytlumaczyc dlaczego Brycht ustala ich liczbe jako dziesiec?11) psycho-socjalna ewolucja.
Fabularna ilustracja tych zalozen nie moze byc jednak uwzgledniona tu ze wzgledow merytorycznych, poniewaz akcja Azylu politycznego rozgrywa sie w srodowisku emigrantow polskich, ale nie na kontynencie amerykanskim, lecz we Wloszech, Francji, Belgii - krajach, traktowanych przez uchodzcow jako przystanek do wymarzonej Ameryki.12  Natomiast w pozostalych utworach Brychta dyskurs z polskoscia jest nieobecny lub ledwie zauwazalny. Ponadto zawarta w nim krytyka dotyczy glownie tego, co do swej tozsamosci Polacy adoptowali ze swiata amerykanskiego. Pietnowany jest wiec przede wszystkim kult dobr materialnych (najlepszym tego przykladem jest postac Sandry). Generalnie jednak pozytywny autostereotyp Polaka jest przez Brychta stabilizowany, zwlaszcza przez konfrontacje z ujemnie nacechowanym przedstawieniem rzeczywistosci amerykanskiej.
Z sytuacja zgola przeciwna mamy do czynienia w powiesci Redlinskiego. Jej bohaterowie konstruowani sa w taki sposob, by w ich charakterach, postawach, pogladach mogly sie przejrzec, jak w zwierciadle, nasze narodowe mity. I tak na przyklad postac Ignaca (Potejto) to uosobienie dewocyjnej, anachronicznej poboznosci. Ignacy trwa w swietym przekonaniu, ze Polakow opieka swa otacza Opatrznosc Boza i Matka Boska. Sprzeniewierzenie sie prawdom religijnym doprowadzic musi niechybnie do moralnego upadku, jak ma to miejsce w przypadku rosyjskich prostytutek:
A one skad? Z komunizmu! One do teho latwe. A czemu? Niewierzace! Wiara ich nie broni! Polacy maja wiare, Kosciol, Matke Boska - i nie dadza sie!13
Jego relacje z Profesorem to wlasciwie przeglad szlachecko-chlopsko-inteligenckich antagonizmow. Rolnik Ignacy, podkreslajacy swe szlacheckie pochodzenie, przewrazliwiony jest do granic absurdu na punkcie kojarzenia go z "chlopskoscia":
Ty, posluchaj ty! Rozum to ja mam zdrowy. Ale nie chlopski! Nie chlopskiii! Tak, ziemie uprawiam, ale rolnik jestem, nie chlop! Chlopi to za panszczyzny! (...) Hodowca jestem! Plantator! Farmer! Maszyny mam! Budynki u mnie murowane (...). A nazwisko mam szlacheckie! (...) A ten mi od chlopow, psia krew, inteligent zajebany! Profesory, redaktory, psia krew, Balcerowicze! I piecdziesiet miliardow zadluzenia!14
Niechec to zreszta wzajemna. Profesor o wspollokatorach powiada:
Busz! (...) po prostu busz! Do szkoly, buszmeny! Do szkoly!15
Jesli powiesc o Polakach to nie moze zabraknac problematyki patriotycznej. Nie zapomina o tym Redlinski i w Szczuropolakach przywoluje pamiec o narodowej martyrologii. Uosobieniem mitu Polaka-cierpietnika za narodowa sprawe sa zarowno wspominani przez Ignaca powstancy styczniowi, zeslani na Sybir, jak i parodystycznie przedstawiany Azbest - dzialacz opozycyjny, ktory w nowojorskim "szczurowisku" porzucil dawne idealy na rzecz malych i nieco wiekszych biznesow. Dziejowa misje przypisuje sobie Weteran, dla ktorego pracuje pisarz-narrator. Kombatant ostatniej wojny wystepuje zdecydowanie przeciw Stalinowi i Churchillowi, Sikorskiemu, Mikolajczykowi, Gomulce i Jaruzelskiemu. Przeciw narodowi. Zdrajcom. Trzydziesci osiem milionow, prawie czterdziesci milionow zdrajcow, bo pozostali miedzy Odra i Bugiem... Nie wybrali emigracji jak on.16  Jego zyciorys to powielenie stereotypu nieszczesnej "polskiej doli": Osiemdziesiet lat upartego zycia. Wojna, tulaczka, emigracja, zdobywanie Ameryki, druga ojczyzna. Dzielny czlowiek, pracowity czlowiek.17
°ywotna okazuje sie takze tradycja profetyczno-patriotycznych wizji, ktore u Redlinskiego lacza w sobie sprawy narodowe i interesy jednostek. Ukazujaca sie Ignacemu Matka Boska przemawia tymi slowy:
Ignacy, czlowiek z ciebie pobozny i uczciwy... Twoja krzywda bedzie wyrownana, zdrowie uratowane, a bandyctwo ukarane (...). Nic nie rob, zyj jak zyles, moja sprawa dopilnowac. To grac w lotto, czy nie? Graj jak grales, jedz jak jadles, spij jak spales... A jakie numery mam w lotto skreslic? A skreslaj jak skreslales, moja sprawa dopilnowac (...). Honorowy badz i solidny, jak byles, ze ty Polak i katolik, nie zapominaj, wszystko idzie na dobre. Polska z dlugow wyjdzie, ksiedz Popieluszko swietym bedzie ogloszony, ty do Polski z duzymi pieniedzmi wrocisz (...).18
Wyraznie zaznacza sie polski, a wlasciwie srodkowoeuropejski, kompleks ofiary historii, zwiazanej z naiwna wiara w pomoc zachodnich sojusznikow:
- Teraz, po zjednoczeniu, Niemcy strasznie blisko. Berlin bedzie stolica. A z Berlina tylko piecdziesiet kilometrow do Polski. Strach!
- Czego!
- W razie nowego Hitlera, koniec z nami! Rosja obrazona, nie pomoze.
- Za co obrazona?
- °e pomoglismy Ameryce rozwalic oboz, mur berlinski i tak dalej.
- Za to Ameryke mamy przy sobie, pani Teresko. Ameryka nas obroni.
- E tam, Polska daleko.
- Kuwejt tez daleko, a obronila. Tym bardziej nam pomoze. Widziala pani w telewizji, jak Busz wital Walese w Bialym Domu?19
Przytoczone tu przyklady nie obejmuja wszystkich elementow, obecnego w Szczuropolakach dialogu z narodowa tradycja. Wydaja sie na tyle charakterystyczne, by rozpoznac Redlinskiego rozumienie polskosci. Postrzegana jest ona przez pryzmat literackich mitow, ktorych konwencjonalny, stereotypowy charakter staje sie przedmiotem demaskacji. ¸atwo odnalezc wsrod nich echa spuscizny trzech wieszczy (zwlaszcza Mickiewicza), Sienkiewiczowskiej Trylogii, Wesela Wyspianskiego oraz tych dziel, ktorych autorzy mieli ambicje przedstawienia portretu polskiego spoleczenstwa poprzez konfrontacje jego typowych przedstawicieli (np. J. Andrzejewskiego Miazga, czy T. Konwickiego Kompleks polski).
Owo zamkniecie sie w kregu literatury uznac mozna za najpowazniejszy mankament powiesci Redlinskiego. Nie pozwala mu ono wykroczyc poza zespol utartych wyobrazen, osmieszanych, parodystycznie przejaskrawianych, groteskowo hiperbolizowanych, ale jednoczesnie poznawczych. Ponadto potwierdza to spostrzezenie fakt, ze Redlinski dokonujac deszyfracji przywolanych stereotypow Polaka, posluguje sie chwytami dobrze znanymi, nierozerwalnie zwiazanymi z tworczoscia Gombrowicza. Malo wybredny krytyk, przeceniajac talent autora Konopielki, moglby pokusie sie nawet o stwierdzenie, ze Szczuropolacy to Transatlantyk A.D. 1993. Pozwala na to ow dialog polskiej i amerykanskiej formy; takze postaci bohaterow, uwiklanych w rodzimy system wartosci i zachowan. Przedmiotem parodii staje sie tez jezyk polski, nieudolnie wzbogacany o angielskie slownictwo. Pojawia sie w Szczuro-polakach kluczowe dla Ferdydurke pojecie "geby", potraktowanej doslownie jako wyraz twarzy. Bijaca zas z niej prowincjonalna, polska szczerosc utrudnia tylko stosunki z innymi. Dlatego Lojer apeluje:
Ludzie, blagam, skonczcie z polska szczyra geba! Twarz ma byc czescia ubrania! A nie oknem do duszy! Do stanu duszy! Zapamietajcie: chodzic po Nowym Jorku ze szczera twarza to jak z jajkami na wierzchu! Albo z cyckami! Twarz ma byc elegancka - i koniec! Wyraz twarzy ma zaslaniac nas przed widzem... Przed wrogami i przyjaciolmi... A najbardziej musicie strzec oczu! Oczy sa najzdradliwsze.20
Amerykanski styl zycia jawi sie tutaj jako synonim hipokryzji i konformizmu. Nie jest to oczywiscie propozycja mozliwa do zaakceptowania przez narratora. Patrzy on wprawdzie z dystansem na "polskie grzechy" swoich wspollokatorow, ale znacznie bardziej obca wydaje sie mu postawa Lojera:
Ten wasz Pan Bog jest Amerykaninem. Zadufanym, zakochanym w sobie Amerykaninem. Ma mnie za przyblede. Niedocywilizowanego przyglupa. Nie lubi mnie, troche pogardza. Pomoglby nawet - z litosci, czy na odczepnego. Ale nie polubi, wyczuwa, ze ja nie wierze w jego boskosc, nie pojde za nim. Moj Pan Bog jest inny. Zamieszkuje Rajska Kotline. Jest bardziej marzycielski. Slowianski. Przy tym wyglada na powolniejszego, bardziej leniwego. Ale on tylko jest bardziej skupiony. Kosmiczno-ewangeliczny (...). Nie jestesmy dla siebie stworzeni, Ameryko. Nie zakielkowala milosc. Nie zakielkuje.21
Jednak swego buntu nie potrafi wyrazic inaczej jak tylko przez stereotyp; przekonanie, ze pielegnowane w kraju nad Wisla, poczucie metafizycznej glebi jest wystarczajaca rekompensata cywilizacyjnego opoznienia wobec Ameryki. Jest to wyrazna deklaracja pogardy dla kultury, ktora skupiwszy sie na pomnazaniu dobr materialnych zapomniala o rozwoju duchowym, ktora wciaz mysli o pieniadzach.22
Takiej wizji Ameryki przeciwstawiony zostaje mit Rajskiej Kotliny, gdzie odnalezc mozna jasnosc. Radosc. Ufnosc. Tkliwosc i slodycz. Zgoda. Spokoj. (...) Ukojenie, az po upajajace zjednoczenie z widnokregiem, z Ziemia i Niebem.23  Na jej pejzaz skladaja sie sad i chata od polnocy... Biala brzezina od wschodu... Wzgorze, a na nim zboza, lny, warzywa - od poludnia. Od zachodu laki i pastwiska, na nich ploty z zerdzi, dalej Gaj, w nim olchy, jarzebiny, czeremchy... rodkiem, spod domu, plynie lakami rzeczulka.24
Czyz nie jest to obraz nam juz znany? Przypomniec wystarczy przy pomocy jakich obrazow przekazywane sa wrazenia Sandry z koncertu Aronsona, pojawiaja sie tam: bajkowy las, strumyk, drzewa - ot, takie polskie, sentymentalne wyobrazenie raju. Wydaje sie, ze wiele podobienstw laczy Rajska Kotline Redlinskiego z mitem wioski nad Pilica (idealizowanej krainy dziecinstwa), ktory odnalezc mozna w Sprawach rodzinnych Brychta.
Dla Redlinskiego, podobnie jak i dla Brychta, stereotyp okazuje sie schematem myslowym bardzo trudnym do przekroczenia. Mimo zupelnie odmiennej koncepcji artystycznej ich utworow, przedstawione w nich wizerunki Ameryki i modele sukcesu polskich bohaterow sa ludzaco podobne.
Zachodni kontynent krytykowany jest przez obu pisarzy za prymat materii nad duchem. Skutkiem tego jest redukcja czlowieczenstwa do przedmiotu ekonomicznych operacji, postrzeganie jego egzystencji wylacznie przez pryzmat procesow produkcji i konsumpcji. Ameryka jawi sie jako ziemia nieludzka; cywilizacja zbudowana w oparciu o wzajemna nienawisc, zbrodnie, przestepstwa, wyzysk bezrobotnych i slabszych. Brycht i Redlinski przypominaja czytelnikowi modna w Stanach lewicowa propagande, ze zarowno Kanada, jak i Stany Zjednoczone to imperia powstale dzieki eksterminacji Indian.
Stabilizowany przez nich stereotyp Ameryki bez trudu skojarzyc mozna z obrazami popularyzowanymi w literaturze Polski Ludowej.25  Nie tutaj dopatrywalbym sie wiec walorow poznawczych omawianych utworow. Widzialbym je natomiast w kreacjach glownych bohaterow, w ich problemach z ustaleniem wlasnej tozsamosci. Podkreslaja oni swoj dystans wobec kultury amerykanskiej, ale jednoczesnie nie chca sie identyfikowac z archaiczna, pelna kompleksow wobec Zachodu polskoscia. Dlatego jedynym wyjsciem wydaje im sie ucieczka do mitycznej, mentalnej krainy, gdzie ich czlowieczenstwo, zagrozone przez swiat zewnetrzny, moze zaistniec w pelni. Kraina ta nie jest jednak przestrzenia pozbawiona wspolrzednych geograficznych i okreslonych kulturowych korzeni. Jesli bowiem zauwazyc, ze porastaja ja jarzebiny i czeremchy (Szczuropolacy), ze polozona jest nad Pilica (Sprawy rodzinne), po ktorej plywaja gaski, wymalowane na kubku - pamiatce Sandry, to lokalizacja tej "ojczyzny idealnej" nie wydaje sie trudna. I tylko w tym sensie mowic mozna o akceptacji przez bohaterow swego polskiego rodowodu. Czy nie jest to jednak dobrze znana, zwlaszcza z wygrywajacej sentymentalno-patriotyczne tony poezji, sztampa?
Krag narodowych mitow i stereotypow okazuje sie dla pisarzy kregiem zakletym, opuszczenie go zdaje sie przekraczac ich intelektualne i artystyczne mozliwosci. Stac ich tylko na wygrazanie lewacko-narodowa reka kapitalistycznej Ameryce, podczas gdy ich druga dlon nieustannie (od czasu napisania Suchych traw26  i Konopielki27 ) sciska prawice lumpa z ¸odzi i taplarskiego gospodarza.

Kamil Kasperek

__________________

Tekst przygotowany w ramach projektu badawczego Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odra i Uniwersytetu Jagiellonskiego.
* W 3 wydaniu z 1997 roku tytul ksiazki ksiazki zmieniono na "Szczurojorczycy" [przyp. red. The Summit Times]

__________________
1 Por. A. Zajaczkowski, "Obrazy swiata bialych" [w:] Obrazy swiata bialych, praca zbiorowa pod red. tegoz, Warszawa 1973, s. 280.
2 E. Redlinski, Szczuropolacy, Warszawa 1994, s. 164.
3 E. Redlinski, op. cit., s. 128.
4 E. Redlinski, op. cit., s. 55.
5 Por. W. Lippmann, Public Opinion, New York 1956, nr 81.
6 Marzenia o staniu sie "pelnoprawnym obywatelem" zachodniego panstwa nieobce sa takze bohaterom Brychta. Dosc przypomniec Azyl polityczny, ¸odz 1989, s. 11.
7 E. Redlinski, op. cit., ss. 121, 163.
8 E. Redlinski, op. cit., s. 191.
9 E. Redlinski, op. cit., ss. 217­219.
10 Zob. np. A. Roman, Paranoja, Zapis choroby, Warszawa 1990.
11 Por. A. Brycht, op. cit., s. 7.
12 Ibidem.
13 E. Redlinski, op. cit., s. 128.
14 E. Redlinski, op. cit., ss. 30­31.
15 E. Redlinski, op. cit., s. 28.
16 E. Redlinski, op. cit., s. 199.
17 E. Redlinski, op. cit., s. 36.
18 E. Redlinski, op. cit., ss. 250­251. E. Redlinski wykorzystuje tu takze stereotyp "maryjnosci" narodu polskiego.
19 E. Redlinski, op. cit., s. 39.
20 E. Redlinski, op. cit., s. 154.
21 E. Redlinski, op. cit., ss. 222­223.
22 E. Redlinski, op. cit., s. 221.
23 E. Redlinski, op. cit., s. 221­222.
24 E. Redlinski, op. cit., s. 220.
25 Por. np.: S. Mierzenski, Amerykanie, Warszawa 1964; S. Mierzenski, Gangsterzy, Katowice 1970.
26 A. Brycht, Suche trawy, Warszawa 1961.
27 E. Redlinski, Konopielka, Warszawa 1973.


TST, Vol. 9, Issue No. 26/2002

The Summit Times

E-mailSalski@dnai.com


© Copyright 2002 by Andrzej M. Salski